STRAŻNICY CZASU
Czas... Nie wyniknie z niego nic dobrego.
Przeminie... Jedyne co zostawi to blaknące z każdym dniem wspomnienia i
cierpienie. Cierpienie, smutek, żal, złość... Dlaczego negatywne emocje
zakorzeniają się w naszych sercach o wiele lepiej niż szczęście, radość?
Dlaczego ludzie częściej wylewają łzy smutku, a nie płaczą ze szczęścia? To
wszystko czas! Zdradziecki i śmiertelnie niebezpieczny. Ale również niepewny.
To właśnie będzie
opowieść o takim życiu. Życiu w którym więcej jest zagadek, niż rzeczy pewnych.
Życiu, w którym śmierć jest równie możliwa jak to, że po nocy następuje dzień.
Jednak najważniejsze, to nie przegapić świtu...
Poznacie historię na którą nie
wpłyną Czas. Która nie zginie, jeżeli jest ktoś, kto wierzy... Bo wierzyć
znaczy dużo więcej niż wiedzieć.
***
14 października 1950 (środa)
Z trudem odzyskałem
rachubę czasu. Według moich niepewnych obliczeń zamknięto mnie tu dwa dni
temu. O ile dobrze pamiętam sobota była 10 dniem miesiąca... Od rozpoczęcia
podróży przeze mnie i mojego brata - Liama, minęło około dwóch tygodni. Aktualnie
mam 22 lata, chociaż urodziłem się w 1984 roku. To może się wydać dziwne... Ale
przyzwyczailiśmy się, że w życiu nie powinno być nic normalnego. To nie ma
prawa bytu.
Zamknięto mnie
dwa dni temu. Ubranie jest podarte w wyniku zahaczania o liczne gałęzie podczas ucieczki przed Strażnikami. Niezliczone ilości
kieszeni w spodniach zostały dokładnie przeszukane. Teraz cała ich
zawartość leżała starannie poukładana w kącie pokoju, czyli tam, gdzie właśnie
siedzę. Niewiele rzeczy ocalało. Tani, zardzewiały scyzoryk, który kupiłem wiele
lat temu, zeszyt, w którym właśnie prowadzę swoje rozmyślenia, kilka słabo
zatemperowanych ołówków. Żadnego jedzenia, picia, czy zapałek. Marne zapasy.
Jedynym przedmiotem który wyszedł bez szwanku jest pięknie zdobiony i mimo
swojego wieku, działający zegarek, na długim srebrnym łańcuszku - niezbędne
wyposażenie każdego Strażnika Czasu, którym kiedyś byłem.
Jak to dziwnie brzmi!
"Byłem..." Ludzie myślą, że zostanie jednym ze Strażników to
nieopisany zaszczyt. Nic bardziej mylnego! Większość początkujących Strażników
to zwyczajni ludzie, ale nielicznym udaje się pozostać człowiekiem...
Strażnicy Czasu... W dzieciństwie
wyobrażałem sobie ich jako kilku panów siedzących przed dużymi zegarami i pilnującymi
każdej minuty. Marzyłem o zostaniu jednym z nich! Dlaczego? Odpowiedź jest
równie prosta jak pytanie. Bo dla kogo rzekome siedzenie i wgapianie się w
tykające wskazówki zegara jest trudne? Była to perspektywa łatwej, ale
niezwykle dobrze płatnej pracy, gdyż nie da się zaprzeczyć, że Strażnicy nie byli
biedni. Należeli do arystokracji. Wysokie zarobki pozwalały im na wszystkie
wygody. I nikt nie wiedział jaką ceną zdobyli to wszystko. Kto by podejrzewał,
że jego sąsiad zbudował sobie kilku piętrową willę ceną... Własnego serca?
15 października 1950 (czwartek)
Staram się rzetelnie
zapisywać wszystkie dni, które spędzę w niewoli. Dziś powinna minąć trzecia
doba. Kilka godzin temu odkryłem, że na pograniczu sufitu i ściany znajduje się
mała szybka. Wybiłem czarne już od kurzu szkło, więc teraz mam dostęp do
powietrza i jestem w stanie określić porę dnia.
Zegary Strażników Czasu...
Niczym się nie różniące srebrne zegarki wielkości piłeczki golfowej. Zawieszane
na srebrnym sznurku, którego drugi koniec przymocowuje się do wewnętrznej
strony kieszeni płaszcza, lub paska od spodni. Nie łudźcie się, że zegarku
wskazują godzinę. Dla Strażników godzina nie jest ważna. Zewnętrzna oś ich
zegarka pokazuje rok, w którym się znajdują oraz ich wiek, obliczany z
dokładnością co do sekundy. Wewnętrzne kółko zdobią złote literki, układające
się w słowa - nazwę najbliższego wydarzenia historycznego. Dlatego też
Strażnicy nie mogą przenosić się dalej niż żyją naprawdę. Jeżeli przenieśliby
się w przyszłość, część ich zegarka zaburzałby się. A razem z nią skończyłaby
się ich nieludzkie życie. Jesteśmy niewolnikami. Niewolnikami i sługami Czasu.
Oddajemy dusze we władanie marnego przedmiotu, by przez resztę życia strzec
własnego zegarka jak oczka w głowie. Zwykły srebrny zegarek, na również
zwyczajnym łańcuszku włada ludzkim życiem. Jeżeli Strażników można jeszcze
nazywać ludźmi.
W miejsce szybki nie
dałbym rady zmieścić nawet pięści, nie wspominając już o ucieczce. Kawałki
rozbitego szkła walają się po podłodze małego pomieszczenia w którym się
znajduję, nakazując mi poruszać się jeszcze ostrożniej. Jednak dzięki wybitemu
okienku, mogę dokładniej określić swoje położenie: na moje nieszczęście
znajduję się bliżej ziemi. Nie jestem na piętrze, gdyż śpiew ptaków jest tu
bardzo niewyraźny, ale jestem w stanie dosłyszeć ludzkie kroki. Są
przygłuszone, co może świadczyć o tym, że część pomieszczenia jest pod ziemią. Na
moje nieszczęście. Nie mogę przenieść się w czasie z dwóch dość istotnych
powodów: po pierwsze pod ziemią przeniesienie jest znacznie trudniejsze i
wymaga dość dużego doświadczenia, którego nie posiadam. Innym aspektem jest
miejsce w którym się znajduję...
Nie od razu zostaje
się Strażnikiem Czasu. Wcześniej przechodzisz wiele szkoleń zaczynając na
najważniejszym, czyli umiejętności przenoszenia się w czasie, poprzez sztuki
walki każdej ze znanych epok, naukę wielu języków w tym głównie łaciny i
francuskiego, sięgając aż po jazdę konną i zwyczajną historię, którą każdy
Strażnik musi znać nad wyraz szczegółowo. Przenoszenie się w czasie jest
niezwykle skomplikowane... Wymaga całkowitej koncentracji, wszystkie myśli
muszą opuścić twój umysł zostawiając miejsce dla najważniejszej z nich
wszystkich: dokładny rok, miesiąc, dzień i godzina w których chcesz, lub o
wiele częściej musisz wylądować. Nie możesz zażyczyć sobie miejsca.
Zmaterializujesz się w zupełnie innym czasie, ale w tym samym miejscu, w którym
byłeś przed przeniesieniem. Nawet Strażnicy Czasu muszą przestrzegać niektórych reguł.
Tak, więc mogę się
przenieść pod warunkiem, że wyląduję w tej samej piwnicy. Problem w tym, że nie
mam pewności, iż w innym czasie to też jest lub była piwnica. Nie mam wystarczającego
światła, żeby określić wiek cegieł, z których wykonane jest pomieszczenie,
czego też nauczają sługusów Czasu. Mogę zaryzykować, ale nie chcę tego. Wolę
przecierpieć, poczekać, aż zmienią miejsce mojego położenia, albo... Nie mam
więcej wymówek. Spójrzmy prawdzie w oczy... Boję się! Najzwyczajniej w świecie
się boję. Przeraża mnie niepewność. Ja po prostu chcę żyć!
Czuję się jak tchórz. Co
najdziwniejsze... Cieszy mnie to. Jestem zwyczajnym tchórzem. Ale tchórzostwo
oznacza strach. Strach jest emocją... Mam emocje, uczucia, więc jestem człowiekiem.
Teraz moim jedynym obowiązkiem jest przedłużyć ludzki żywot, o ile to jeszcze
możliwe... ...................................................................................................................................................Witam, witam, witam serdecznie wszystkich czytelników!!! Mama nadzieję, że rozdział 1 przypadnie Wan do gustu ;) Zapraszam do komentowania!
Doobra.. Komentuję :3 Ciekawie *__* Cieszę się, że napisałaś coś takiego. :) Jestem z Ciebie dumna Skrzacie <3 Wstawiaj nn ;D CZEKAM
OdpowiedzUsuńSuper się zapowiada!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ♥
Jejku, zaciekawiłaś mnie, naprawdę. Weszłam na Twojego bloga przypadkiem, zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać, a tu taka niespodzianka! Po tym jednym rozdziale mogę już szczerze powiedzieć, że świetnie piszesz i że historia zapowiada się naprawdę interesująco.
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej :)
DiaMent.
Łał. Po prostu łał. Weszłam na twój blog z czystej ciekawości, zupełnie nie wiedziałam, że zastanę tu takie interesujące i wciągające opowiadanie! Aż chce się czytać więcej! Na szczęście przede mną jeszcze dwanaście rozdziałów, więc mogę nacieszyć się Twoim tekstem.
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie głównie Strażnicy Czasu, ale narrator pierwszego rozdziału chyba nie jest bardzo wtajemniczony w całą tą sprawę, więc wszystko będziemy odkrywać powoli. Już nie mogę się doczekać!
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam na mojego bloga http://forever-note.blogspot.com/
pakuti