środa, 25 grudnia 2013

Carmina I "Jesteśmy sami"


    Stworzyłam jeszcze jeden "gatunek", czy też podrozdział notek dodawanych na blogu. Będą one miały charakter Miniaturki I "A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.", chociaż palnuję je nieco dłuższe i dodatkowo każdą carminę mam zamiar podzielić na części. Chciałabym się skupić bardziej na emocjach, więc podejrzewam,mże carminy pisane będą w pierwszej osobie, przynajmniej tak mi się teraz wydaje. 
  Prawdę mówiąc nie wiem do końca, co właśnie robię, ale chciałam oddzielić miniaturki od tego typu pisaniny, mam nadzieję, że się spodoba ;)
Enjoy!
**************
   CARMININA I "Jesteśmy sami"
 Część pierwsza - zgubiona miłość


"Wiecznie samotni, wiecznie szukający
z wiecznej nadziei wiecznymi złudami,
pełni tęsknoty gorzkiej i palącej,
błądzim po świecie, dziwne, obce cienie -
wreszcie ostatnie wydając westchnienie
jesteśmy sami"
- Kazimierz Tetmajer "Wiecznie sami" (fragment)


    Miłość... Banalne bicie serca, dwa oddechi obce innym. Złudna bliskość na chwile, na dwie. I kiedy już, już mamy ją tuż obok - odchodzi. Ucieka spłoszona spojrzeniem. Wstrzymujemy oddech. Gdzie bliskość? Gdzie spokój?
    Nadchodzi noc, ale nie śpimy. Jest cicho, bajecznie. Tylko serce wciąż i wciąż wyrywa się z piersi. Słońce zaszło, księżyc świeci. Myślimy.
   Na nic to, ale myślimy. To wszystko, co już przymyślane było po tysiąckroć. Nadzieja wraca z nadejściem nocy, jest jak tęsknota, ale nie aż tak osobista. Myśli brudne i te czystsze odzyskują wolność. Biegną ile sił, potkną się, nie wstaną. 
   Myśl ponownie umarła, a wraz znią nadzieja. Odeszła ambicja, zgubiło się pragnienie. Serce wciąż bije. Cicho i powolnie. Nie słychać go, nie czuć, ale nadal jest. Spokojnie.
  
*
   Nie ma spokoju. Gdzie jest bliskość?
   A tak... Już, już przez szparę w dzwiach ucieka. Teraz jest wolna. Zakazana dla niewłaściwego człowieka. Miłość...?

   Dziwne. Jeszcze wczoraj była gdzieś w pobliżu, głowę daję. Widziałam ją w fotografiach na ścianie, w perfumach stojących na toaletce. Szukałam już w szafie i na strychu. Zajrzę pod łóżko. Ale nie... Nie ma, choć nadal jest serce. 
    Minęła godzina, dwie? Sama nie wiem. Nie znalazłam miłości, choć pewna jestem, że była. Uciekło pragnienie, głód już nie znany. Ciągle liczę na miłość. Kochany! Ja jestem, tu, tuż obok, zobacz!
    Jest pusto, ciemno, smutno. To tylko noc. Jej koc przykrył miasto szczelnie. Chmury mknął po nieboskłonie, ale nie widzać łez. Chyba się zgubiłam... Błądze gdzieś nieopodal, choć kojarzę budynki. Och! To ta kawiarnia, gdzie kawę z rana zwykłeś pijać, a ta rzeka... Zupełnie jak z obrazka, który pędzlem twoim malowany wisi w salonie. I mostek nad tą rzeką wydaje się znajomy... To tu się spotkaliśmy. Pamiętam to jakby było nie wczoraj, a dzisiaj.
     Ale... Jest noc. Co więc widziałam? To chyba wyobraźnia figle płata z przed rana. Gdzie jesteś? Gdzie spokój? Już znalazłam bliskość. Tak! Jest tutaj, zaraz obok, tuż tuż. Spokój uciekł, nie ma też ciebie. Coś szeleści, coś szumi, zbliża się coś.
    To ty? Nie... Ach, szkoda. Głupia nadzieja, głupia też miłość. A tęsknota...? Szkoda słów. Gdzie jesteś? A gdzie spokój i bliskość?!
Uciekły, zostawiły mnie znów... 
  
    Szukałam, szukałam, przysięgam! Nie znalazłam niestety ni smutku, ni tym bardziej radości. Zgubiłam gdzieś miłość przez własną nieuwagę, a teraz za błedy płacić przyszło mi też. Podaj cenę, wiem, będzie nie mała, ale niczego mi już nie szkoda. Straciłam to, co najcenniejsze zapominając, że wogóle coś mam. 
   Podaj cenę, nie lękaj się. Pogodzić się przyjdzie już z tym. To moja wina, choć ciężko się do błędu przyznać. Ciszej, ciszej, domykam przecież drzwi.
    Serce? Serce chcesz w zapłacie! Faktycznie, cenna jest to rzecz. Trudno stwierdzić, czy to tylko chciwość, czy zemsta. Ale nie! Uprzedziłeś, że cena bardzo wysoka ma być, ale to już przesada... Serce? Serce?! Już lepiej duszę diabłu oddać, niż serce smutku. Nie tak umowa brzmiała... Nie tak było pisane. Trzymaj się słowa danego!
    Chcesz serce. Serce, powiadasz? Mogę dać coś cenniejszego... 

3 komentarze:

  1. Hmm. Ten typ twórczości kategorycznie jest Twoim konikiem. I chociaż nie lubuję się zbytnio w takich tekstach ( są piękne, ale ja zwyczajnie nie potrafię większości z nich zrozumieć przy pierwszym podejściu :D ) uważam, że wyszedł Ci naprawdę bardzo dobrze :)
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest... fantastyczne, po prostu coś niesamowitego. Wyszedł Ci tekst pełen emocji, tekst bardzo interesujący i tajemniczy. Brawo.

    M. Dawson
    http://gdy-jestem-sama-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń